Pierwszym skojarzeniem, które przychodzi na myśl ludziom, gdy użyjemy terminu ,,kicz’’ jest kultura popularna, będąca we współczesnym świecie zjawiskiem wszechobecnym. Można ją odnaleźć w każdej sferze życia społecznego: w sztuce, architekturze, modzie, marketingu, a nawet w polityce. I niewątpliwie na przestrzeni lat przerodziła się w coś więcej niż jedynie wytwór materialny człowieczeństwa.
Na początku warto ustalić czym właściwie jest popkultura. Z łacińskiego punktu widzenia, kultura popularna to kultura powszechna, ,,skierowana dla ludu’’. Masa, przez to, że jest bezosobowa, nie jest w stanie się samookreślić, dlatego wytwórca popkultury musi w niej uwzględnić czynnik wspólny dla jak największej grupy ludzi: wyrównać ich poziom inteligencji, zlikwidować odmienność charakterów i zainteresowań- jednym słowem, uogólnić. To powoduje, że sztuka traci swoje pierwotne założenia. Kiedyś, ze względu na wymagające środowisko odbiorów, twórcy sztuki mieli przed sobą nie lada wyzwanie. Jej odbiór miał odbiegać od publicznego zdania, sztuka miała być zaskakująca, dlatego twórcy musieli wykazać się prawdziwym geniuszem i naturalnym talentem, ich utwory były oryginalne, innowacyjne, zaskakujące na każdej płaszczyźnie, napisane z lekkością, ale jednocześnie dopracowane do perfekcji. Prezentowały wysoki poziom treści, odnosiły się do licznych kontekstów i wymagały od odbiorcy wysiłku umysłowego.
Momentem przełomowym wydawać się mógł wynalazek Jana Gutenberga z 1450 roku. Rozpowszechnienie druku, książki i samego czytania zyskiwały w popularności. Replika spowodowała, że sztuka zaczęła tracić na swojej wyjątkowości. Jednakże pomimo jej dostępności, problemem był powszechny brak odpowiedniej wiedzy do zrozumienia powstałych wcześniej dzieł. Ludzie ich nie pojmowali, a co za tym idzie, nie doceniali. Dlatego zaczęto tworzyć sztukę, która nie wymagała większego zaangażowania. Sztukę, którą mogli odczytać wszyscy, i z której wszyscy mogli czerpać przyjemność. Dlatego też została ona pozbawiona indywidualizmu i przestała być owiana swoistego rodzaju tajemnicą.
Wobec tego, czy wystarczy, że coś nam się spodoba i wywołuje u nas przyjemne emocje, by powiedzieć, że jest sztuką? Przecież to, co jednej osobie wydaje się harmonijne, piękne i poukładane, dla innej będzie zwykłym kiczem. De gustibus non est disputandum-o gustach się nie dyskutuje, lecz co właściwie można nazwać tandetą?
Określenie kiczu pojawiło się w latach 70. XIX wieku, w wypowiedziach monachijskich krytyków sztuki. Samo słowo wywodzi się z niemieckiego ,,Kitsch’’ znaczącego ,,lichota’’, ,,tandeta’’. Używano go, jako termin na opisanie łatwej i efekciarskiej sztuki, oprawianej w bogato zdobione, niemal kapiące złotem ramy. Kicz nie miał przyciągać wysmakowanych klientów- jego odbiorcami byli głównie przedstawiciele tworzącej się wówczas nowej klasy społecznej- „nowobogackich”. Nagle wzbogaceni fabrykanci, kupcy i mieszczanie, chcąc manifestować swoje bogactwo, zaczęli kupować dzieła sztuki, jednak nie znając się na twórczości, wybierali takie, które nie będą urażać ani szokować.
Kicz, jako pojęcie, istnieje w świecie sztuki od prawie 150 lat. Przez ten czas, starano się zrozumieć jego fenomen, podejmowano próby wybielenia go, szukano wartości estetycznych, jakie niesie, i za pomocą których (pomimo złej sławy) przyciąga, tak liczne grono odbiorców.
W 1961 r. Ludwik Giersz w publikacji pt. ,,Kitschmensch’’ (,,Człowiek kiczu’’) dowodził, że kicz nie jest czymś negatywnym i tkwi w każdym człowieku, nie są od niego wolni nawet wielcy artyści. Dalsze badania na tej płaszczyźnie prowadził Karol Baumann w ,,Literaturze i kiczu intelektualnym. gdzie stwierdził, że człowiek nie jest w stanie wyzbyć się kiczu gdyż jest to nieodłączny element osadzony w jego psychice.
Jakby nie patrzeć, kultura masowa nie miałaby racji bytu, gdyby nie jej stałe grono odbiorców. Społeczeństwo masowe powstało na skutek coraz szybszego rozwoju środków masowego przekazu, które pośrednio ukształtowało jego świadomość. Mocno zurbanizowaną i zindustrializowaną ludność charakteryzuje powszechna bierność, konformizm oraz zatomizowanie. Zbiorowość ta jest niezwykle podatna na manipulację, wpływa na nią propaganda i reklama- jest nietrudna w kontrolowaniu. W szczególności młodzież.
Nowe badania wykazują, że gust muzyczny formuje się w okresie dojrzewania. U dziewcząt dzieje się to w wieku 11- 14 lat, natomiast u chłopców między 13 a 16 rokiem życia. Młody człowiek zazwyczaj nie ma wówczas odpowiedniego zaplecza teoretycznego, aby siegnąć po sztukę wyższą. Oprócz tego, jedną z ważniejszych wartości nastoletniego życia, jest akceptacja środowiska, czyli wpasowanie się w ogólnie panujące kanony, a co za tym idzie, sięganie po sztukę popularną. Marketing i show biznes doskonale to wykorzystują. Tworząc coraz to nowsze listy przebojów, wyznaczają trendy i tym samym, sterują gustem młodzieży. Ukształtowane za młodu upodobania, w większym lub mniejszym stopniu, utrzymują się przez resztę jego życia. To daje producentom popkultury stałych konsumentów.
Skoro kicz jest tak ściśle powiązany z kulturą popularną, to czy nie mamy do czynienia z całkowitą jej dominacją w XXI wieku? Czy możemy właściwie mówić o jakiejkolwiek innej sztuce w zindustrializowanym świecie? Założenia sztuki nie zostały stworzone pod dzisiejszą mentalność ludzi. Ludzi żyjących w tak szybko rozwijającym się świecie.
Gdziekolwiek nie spojrzymy, dostrzeżemy kicz- czasami jest on bardzo oczywisty- w postaci kolorowych, pstrokatych ozdób czy obrazów, na których niemal każdy element jest z tzw. innej parafii, aż po przesadnie skandalicznych i szokujących ,,niezależnych twórców’’ Paradoksem jest to, że każdy wstydzi się kiczu, nie przyznaje się do niego. W opinii publicznej utarł się przesąd o tym, że tandetę należy mieszać z błotem, bo nie ma nic wspólnego ze sztuką. Ale czy kicz przypadkiem nie staje się sztuką XXI wieku?. Twórczość elitarna zanika- jest sukcesywnie zabijana przez pieniądze. Możemy toczyć dyskusję nad wartościami kiczu przez następne 150 lat, tylko pytanie- po co? Musimy pogodzić się z tym, że naszym światem rządzi pieniądz i to on jest współczesną sztuką.
Monika Meczkowska