Czas czytania: 7 minuty Ile razy słyszeliście, że: „grudzień to najpiękniejszy czas w roku ” albo “jaka Wigilia – taki cały rok”? No cóż… Ja wystarczająco wiele, aby zakorzeniło się to w moim umyśle.
Święta nie tylko z zaburzeniami odżywiania, ale również z chorobami psychicznymi to bardzo trudny okres w życiu każdego człowieka. Kiedy spada pierwszy śnieg, a wkoło słychać nutki świątecznych kolęd i pastorałek – odczuwamy ogromną presję, aby ten czas był idealny i magiczny…
Być może zaburzę teraz Waszą koncepcję postrzegania rzeczywistości, ale to kompletna bzdura. Po pierwsze, rok ma 365 dni i każdy z nich jest idealną okazją na cieszenie się życiem! Nie tylko od święta. Po drugie natomiast, nikt nie ma prawa dyktować nam tego, jak mamy się czuć o konkretnej porze. Chyba nie muszę tego dłużej tłumaczyć…?
Przejdźmy zatem do najważniejszych punktów tego artykułu, a mianowicie do podzielenia go na trzy części. Pierwsza dotyczyć będzie osób zmagających się z zaburzeniami psychicznymi, jak na przykład depresja. Kolejna będzie nawiązaniem do spędzania Świąt, borykając się z restrykcyjnymi zaburzeniami odżywiania, a ostatnia dedykowana jest dla właściwie wszystkich poddawanych negatywnym komentarzom przy stole. Trzeci podpunkt nie zostanie dokończony, ponieważ mam świadomość, że sama nie doświadczyłam aż tylu ocen ze strony innych ludzi. Dlatego też, jeśli będziecie mieli ochotę wesprzeć moją twórczość – napiszcie, z jaką krytyką spotkaliście się Wy.
Zaczynamy? No pewnie!
1. JAK RADZIĆ SOBIE Z ZABURZENIAMI PSYCHICZNYMI PODCZAS ŚWIĄT?
Kiedy jesteśmy zewsząd otaczani perfekcyjnymi ludźmi, którzy stroją swoje choinki, z uśmiechem pieką pierniki i myślą wyłącznie o przepisach oraz prezentach – czujemy się obco, nie na miejscu. Budzi się w nas wewnętrzna presja, aby maskować pogorszony nastrój w celu nieurażenia bliskich. Często przedkładamy ich dobro nad swoje, co nie prowadzi do niczego rewelacyjnego… Uwierzcie mi.
Odczuwamy strach przed zranieniem domowników, co powoduje, że pragniemy, aby Święta minęły jak najszybciej. Uważamy jednocześnie, iż właściwie lepiej byłoby, gdybyśmy nie brali udziału w celebracji. Przynajmniej bliscy nie musieliby martwić się i denerwować na naszą smutną twarz.
Pamiętam, że kiedy zmagałam się z depresją – chciałam jakoś magicznym cudem zniknąć. Najlepszym prezentem dla mnie nie byłby nawet nowy telefon, ale dar bycia niewidzialną. Pragnęłam zakopać się w łóżku, okryć całkowicie pościelą i być obojętna dla świata. Nie chciałam, aby ktokolwiek zwracał na mnie uwagę. Pisząc te słowa, przypominam sobie tamten trudny czas tak bardzo, że aż rośnie mi gula w gardle, a na policzki leje się łezka. Ale trudno… Zacisnę zęby, sięgnę po chusteczkę i dokończę ten artykuł, bo wiem, że może być przestrogą dla wielu ludzi.
A nie! NIE! NIE! NIE! Nie mogę dawać złego przykładu, bo wiem, ile kosztują licówki na zęby. Po co je tak mocno zagryzać, jak można po prostu pozwolić sobie być sobą?
DOKŁADNIE TAK! Wiem, że zdecydowana większość osób zmagających się z chorobami psychicznymi robi „dobrą minę do złej gry”. Ukrywa swój smutek przed najbliższymi, stara się zachowywać normalnie, ale jeśli pomyśleć o tym z dalszej perspektywy, maskowanie depresji nie prowadzi do niczego dobrego. Wielokrotnie nawet pogarsza całą sytuację i zwiększa ryzyko przybierania choroby na sile. A do tego dopuścić nie chcemy.
Dlatego proponuję rozwiązanie, które przydało się mi…
- Przede wszystkim pamiętaj, że Święta to wbrew pozorom nie musi być najpiękniejszy okres w roku. Masz prawo odczuwać rezygnację, zniechęcenie i apatię. Choroba nie odpuści nagle na trzy dni w grudniu od godziny 8:00 do 22:00. To tak niestety nie działa.
- Znajdź sobie azyl. Bezpieczne miejsce, w którym czujesz się pewnie. Kiedy nagle poczujesz się nie na miejscu, zawsze możesz się tam udać. Niezależnie, czy będzie to łóżko, ramiona bliskiej Ci osoby czy też miejsce pod ścianą. Daj sobie czas i zatrzymaj się na chwilę.
- Nawet nie wolno Ci myśleć, że kogoś zawodzisz! Zrozumiano? Przecież, gdybyś miała możliwość podjęcia decyzji, czy masz być teraz smutna, czy wesoła, chyba wybrałabyś tę drugą opcję, co? No właśnie… Choroba psychiczna nie jest Twoim wymysłem. Przychodzi niezależnie od Twoich decyzji i dlatego nie masz prawa obwiniać się za ranienie innych!
- Pamiętaj, że jesteś na tym świecie niezastąpiona! Chociaż wielokrotnie wątpisz w siłę tego zdania, to nie wolno Ci o nim zapominać! Niezależnie od tego, jak czujesz się w danej chwili – zapamiętaj, że jesteś potrzebna. Nasi bliscy, chociaż często okazują brak zrozumienia, tak naprawdę bardzo nas kochają i oddaliby życie za nasze!
A teraz jeszcze jedno ważne słówko… Kiedy odczuwać będziesz ogromne pokłady stresu, usiądź na chwilkę i zamknij oczy. Nie chcę zabrzmieć jak szamanka, ale to nie są puste słowa. Wsłuchaj się w swój organizm i zacznij rozpoznawać własne myśli. Zadaj sobie kilka banalnych pytań:
- Gdzie jesteś?
- Co tutaj robisz?
- Czy fotel, na którym siedzisz, jest twardy? Miękki?
- Czy jest Ci ciepło?
- Jaki kolor ma ściana po prawej stronie?
- Jaki zapach odczuwasz?
- Jak się teraz czujesz? Dlaczego jesteś smutna?
Wiem, że prawdopodobnie przechodzisz teraz przez trudny czas, ale to wszystko minie
i wyjdziemy z tego silniejsi!
2. JAK RADZIĆ SOBIE Z ZABURZENIAMI ODŻYWIANIA PODCZAS ŚWIĄT?
Tak jak wskazałam na początku artykułu, skupię się w tym podpunkcie konkretnie na restrykcyjnych zaburzeniach odżywiania, typu anoreksja. Wiem, że wiele osób walczy również z kompulsywnym objadaniem się czy bulimią, ale ja nie mam doświadczeń z tymi zaburzeniami i nie chciałabym urazić kogoś mówieniem nieprawdy.
Doskonale zdaję sobie sprawę, że niełatwo jest przeżyć Święta, borykając się z zaburzeniami odżywiania. Sama bowiem przez to przechodziłam, ale również wciąż przechodzę.
No bo przecież jakie potrawy wybrać, aby były jak najbardziej „zdrowe”; „najmniej kaloryczne” czy „bez dodatku tłuszczu”? Co jeść w takiej sytuacji? Czy przełamanie się do kawałka piernika nie będzie równoznaczne z utratą kontroli?
Chcecie moją odpowiedź? No to macie… NIE! NIE! NIE! STOP!
- O co chodzi? Kto właściwie wypowiada te słowa? Czyje są to wątpliwości? Twoje? Czy tego diabełka stojącego za maską anoreksji?
Założę się, że to drugie pytanie jest prawidłowe. Przecież kiedy byłaś młodsza, nie zastanawiałaś się ile węglowodanów, białka czy tłuszczów zawiera barszcz z uszkami. Nie odczuwałaś strachu przed tym, czy mama przypadkiem nie nasypała za dużo mąki do pierogów i ile gramów tłuszczu użyła do farszu. No chyba, że się mylę? Hmm… Chyba jednak nie.
Twoje „umiejętności” rozpoznawania kaloryczności danych produktów nie są zatem wrodzone, tylko nabyte. A jak dobrze wiemy, można się wielu informacji nauczyć, ale także ODUCZYĆ. I w tym przypadku radzę użyć tej drugiej metody 😉
Ale wszystko na spokojnie… Masz dwa wyjścia:
1. Przełamiesz wszelkie swoje bariery i spróbujesz, chociaż kawałek jednej z potrawy! Będziesz z siebie niesamowicie dumna, a w Twoim sercu zakorzeni się uczucie, jak w Niebie.
2. Jeśli nie jesteś jeszcze gotowa – po prostu pozwól sobie spędzić czas z najbliższymi. Zjedz tyle, ile pozwoli Ci Twój organizm i nie czuj żadnej presji.
Obie te opcje są jak najbardziej okej. Słuchaj siebie i nie rób nic na siłę.
Jeśli nie przełamiesz się w tym roku – NIC SIĘ NIE STANIE! Życie nadal trwa.
3. NEGATYWNE KOMENTARZE PRZY ŚWIĄTECZNYM STOLE
Ten podpunkt w moim artykule dedykuję wszystkim osobom, niezależnie, czy doświadczyły zaburzeń, czy są zdrowe. Chyba bowiem każdy nie raz spotkał się z krytyką swojego życia ze strony innych „bardziej doświadczonych ludzi”.
- Ooo widać, że ta buźka się zaokrągliła.
- Zjedz, przecież specjalnie dla Ciebie robiłam!
- Zawsze lubiłaś pierogi z kapustą i grzybami, a teraz co? Mąki za dużo?
- Czemu nie możesz jeść normalnie?
- A ty znowu wydziwiasz…
UGH. I jak my mamy być zdrowi psychicznie przy takich komentarzach? Jest kilka wyjść:
1. Obrazić się i już nigdy nie odezwać, nie mówiąc o co chodzi.
2. Odpowiedzieć w sposób brutalny co się myśli i wykrzyczeć wszystko prosto w twarz.
3. Zamknąć się w sobie.
Żadna z tych opcji NIE JEST DOBRA, a przynajmniej w moim odczuciu.
Powiedz spokojnym tonem, że to Twoje życie i Ty masz prawo o nim decydować. Doskonale wiesz, że masz problem i nikt nie musi Ci o nim przypominać.
A jeśli nadal będą stawiać takie komentarze, powiedz im, żeby w takim wypadku opłacili Ci terapeutów. W moim odczuciu, osobom wypowiadającym negatywne komentarze należy jedynie współczuć. Żal mi ludzi, którzy muszą dowartościować swoje ego, krzywdząc tym samym innych…
No cóż, nic z tym nie zrobimy, dlatego zacznijmy od siebie! 😌 Bądź ASERTYWNA i stawiaj GRANICE, ale jednocześnie mów otwarcie o tym, co czujesz i nie zamykaj się w sobie.
I pamiętaj zawsze, że jeśli potrzebujesz rozmowy – ja jestem po drugiej stronie.
Wesołych Świąt Kochani!
PS Piszę do Was w rodzaju żeńskim z kilku powodów. Po pierwsze, osoby, które wspierają moją działalność nazwałam gąsieniczkami. Po drugie, patrząc po statystykach mojego konta, płeć najbardziej korzystająca z moich zasobów edukacyjnych to kobiety. No i po trzecie, równie dobrze można byłoby zarzucić mi dyskryminację, gdybym zwracała się do Was w rodzaju męskim. Wszystkim nie dogodzisz 🙂