O tradycji śpiewania kolęd i komercjalizacji świąt Bożego Narodzenia

Czas czytania: 5 minuty Granica między kolędami a piosenkami świątecznymi z roku na rok zanika, przez co niewiele już osób kojarzy tradycyjne kolędowanie z czymś więcej niż z “kościółkowym śpiewaniem” [...]
Czas czytania: 5 minuty

W ciągu ostatnich lat okres świąteczny został mocno skomercjalizowany, a co za tym idzie coraz częściej duch świąt zamienia się w kiczowate ozdóbki i spełnianie tradycji “bo tak wypada”. Granica między kolędami a piosenkami świątecznymi z roku na rok zanika, przez co niewiele już osób kojarzy tradycyjne kolędowanie z czymś więcej niż z “kościółkowym śpiewaniem” i woli sięgnąć po radiowe hity pompujące komercyjne wyobrażenie świąt.

Idąc do zwykłego marketu (zwykłego – pojęcie dość względne, ale w dzisiejszym świecie małe, prywatne sklepiki stały się czymś „niezwykłym” i jesteśmy przyzwyczajeni do wielkopowierzchniowych hipermarketów, z których chwyty marketingowe się aż wylewają) właściwie już od listopada spotykamy się z przesyceniem świątecznym. Jest to pojęcie, które chciałabym szerzej za moment rozwinąć. Od wejścia witają nas ozdóbki, światełka, mikołaje (mała litera użyta celowo, patrząc na mikołaja jako symbol świąt, a nie imię czy nazwę własną) wzięte rodem z reklamy Coca-Coli, czasem kolorystycznie przerobione pod kolorystykę danego sklepu. Z głośników słychać “Last Christmas” i inne świąteczne hity. Wszędzie napisy głoszące hasła takie jak święta, prezenty, magia… a gdzie tradycja? Przepych, sugestie, czego na święta jako potencjalni klienci potrzebujemy, kuszące promocje na różne bombki i durnostoje, żebyśmy zapragnęli ten „świąteczny klimat” zabrać z codziennymi zakupami do naszych domów. Zastosowanie świąt jako chwytu marketingowego, który się podoba. Oczywiście, że się podoba. Radość, klimat, ładne otoczenie, czas wolny dla większości z nas. Ale, czy czegoś nie gubimy? Nie zapomnieliśmy o czymś?

Prawdziwy klimat świąt, a ten sztucznie pompowany przez marketing.

Ten chwyt bardzo dobrze od lat się sprawdza, dlatego też z roku na rok jest coraz bardziej nasilony i zaczyna się coraz wcześniej. Pod wyrażeniem przesycenie świąteczne, którego użyłam wcześniej, chciałam ukryć przykry fakt coraz większej znieczulicy na ten wyjątkowy czas oraz coraz większej otoczce marketingowej tworzonej wokół świąt przez koncerny [wokół świąt? A może z ich wykorzystaniem?…]. Zapewne większość osób się ze mną zgodzi, że ustawianie mikołajów i ubieranie choinek już 3 listopada to przesada. Czy tylko przesada? Niektórych z nas może to wręcz odrzucać. Przez 1,5 miesiąca oglądania bombek i choinek przyzwyczajamy się do tej atmosfery, przez co te 3 dni, które powinny być wyjątkowe, uroczyste i inne w stosunku do pozostałej części roku, stają się tylko czasem na spełnienie tradycji, bo “u nas w domu zawsze tak się robi”.

Zostały prezenty, ubrana choinka (chociaż zwyczaj jej ubierania 24 grudnia z rodziną spotykany jest już coraz rzadziej), nawet spędzanie czasu z rodziną. Ale ilu z nas śpiewa w domu kolędy z całą rodziną? U kogo w domu są jakieś dekoracje zrobione samodzielnie? U kogo w tych dniach odkłada się telefony, telewizję i spędza się czas z bliskimi? A skupiając się na kwestii kolędowania ilu z nas umie całą kolędę na pamięć, a ile z nas zaśpiewa “All I Want For Christmas Is You”?

Początek historii kolęd.

Istnieją podejrzenia, że słowo kolęda pochodzi z łaciny od calendae, które oznacza “pierwszy dzień miesiąca”. Dzień ten w starożytnym Rzymie był hucznie obchodzony poprzez śpiewanie pieśni i składanie życzeń. Z czasem obrzęd ten dotarł do Słowian. Dopiero w wieku XV zaczęto utożsamiać to słowo ze zwyczajem chrześcijańskim. Początkowo kolędy występowały jedynie w języku łacińskim (podobnie jak obrządek Mszy Świętej), a z czasem zaczęto je tłumaczyć na język polski oraz tworzyć nowe już w naszym języku. Duży wkład w polskie kolędy wniosło dwóch pisarzy, a mianowicie autor “Bóg się rodzi” czyli Franciszek Karpiński oraz Teofil Lenartowicz, który napisał “Mizerna cicha”.

Jedna z najpopularniejszych kolęd, tzn. “Cicha noc” ma ponad 200 lat i została przetłumaczona na ponad 300 języków, co świadczy o sporej popularyzacji kolędowania jako świątecznej tradycji. Natomiast za najstarszą polską kolędę uważa się (już mniej znaną) “Zdrow bądź Krolu Anjelski”. Jej tekst odnaleziono w kilku źródłach, z których należy wspomnieć o zbiorze kazań Jana Szczekny, spowiednika Królowej Jadwigi, z 1424 roku.

Świeczka a w tle książka z nutami

Powrót do tradycji.

Aby przypomnieć ludziom tę piękną tradycję wspólnego kolędowania oraz zasiać w nich ziarenko prawdziwie świątecznego klimatu kapelmistrz Robert Pełka tworzy naprawdę świetną inicjatywę. Już 15 stycznia w Jędrzejowie oraz 22 stycznia w Pińczowie (miasta w województwie świętokrzyskim) odbędą się cudowne koncerty kolęd powstałe w wyniku współpracy Orkiestry Dętej Ochotniczej Straży Pożarnej w Pińczowie, Młodzieżowej Orkiestry Dętej w Jędrzejowie oraz wielu wybitnych muzyków-wokalistów występujących zawodowo w całej Polsce, m. in. Aneta Skuza i Michał Mazur z Pińczowa, Andrzej Gaździcki z Miechowa, Krzysztof Kisiała “Kis” z Kielc, czy Magdalena Warzecha-Hiller z Bydgoszczy. Podczas koncertów słuchacze nie tylko będą mieli okazję wysłuchać tradycyjnych kolęd w umuzykalnionej, odświeżonej i ożywionej wersji, ale również dołączyć się do wspólnego śpiewania. Odegrany zostanie również Marsz Radeckiego w aranżacji na orkiestrę dętą, a w oryginale skomponowany przez Johanna Straussa. Mimo braku bezpośredniego powiązania tego utworu z Bożym Narodzeniem, stał się on charakterystyczny dla okresu noworocznego. Od 1946 roku jest on grany corocznie na Koncercie Noworocznym Filharmoników Wiedeńskich, który jest transmitowany na niemal cały świat, a jego popularność ciągle wzrasta. Dlatego też ten utwór staje się już swego rodzaju tradycją przypadającą na Nowy Rok.

Serdecznie zachęcam, aby w te święta dać się ponieść muzyce i dać szansę zwłaszcza tej tradycyjnej, która również może mieć różne oblicza i wspaniale jednoczyć ludzi w ten wyjątkowy czas. Życzę wszystkim nie tylko zwykłych “wesołych świąt”, ale przede wszystkim prawdziwych świąt, odpoczynku i wiele radości.

Monika Jowita Blicharska
Monika Jowita Blicharska

"Umysł ścisły zamknięty w jednym ciele z artystyczną duszą."
Studentka Politechniki i saksofonistka w OSP. 🎶

Artykuły: 2