Tak łatwo kogoś znienawidzić. Często wystarczy do tego jedynie inność wzbudzająca poczucie zagrożenia. Jeśli to uczucie zostanie skumulowane przeciwko danej grupie osób, może dojść do tragedii. Społeczność ta może być narażona na brak uszanowania jej odmienności, represje, a w ostateczności na akty przemocy przeciwko niej. Zdecydowanie za najokrutniejszy wyraz nienawiści można przyjąć ludobójstwo.
Czy pamięć o aktach ludobójstwa ma sens?
Pomimo promowania wiedzy o Holokauście aż 1/4 Holendrów w niego nie wierzy. Świat nadal przymyka także oko na akty terroru rządu chińskiego wobec Ujgurów. Czy ludzkość w końcu wyciągnie wnioski ze swoich błędów?
Pomimo istnienia znacznej ilości organizacji promujących ideę Holokaustu, wciąż znaczna liczba osób nie uważa jej za istotny fakt, bądź też w ogóle w nią nie wierzy. Według badań „Netherlands Holocaust Knowledge and Awareness Survey” 23% młodych Holendrów nie wierzy w Holokaust, a 63% badanych Amerykanów nie potrafiło odpowiedzieć na pytanie, czym on właściwie był. Niektórzy mogliby zadać pytanie: co w tym złego, w końcu to tylko historia? Nie licząc obowiązku utrzymania pamięci po ofiarach, często podawanym argumentem jest świadomość o obecności takiego zdarzenia w przeszłości, która to miałaby zapobiegać jego ewentualnemu powtórzeniu w przyszłości.
Jeszcze przed II wojną światową eksterminacja innych grup narodowych, religijnych bądź etnicznych była powszechną metodą na uzyskanie wpływów przez dane państwo, m.in. USA osiągnęły swoją potęgę głównie dzięki wyparciu rdzennych Amerykanów z ich ziem, a następnie zamykaniu ich w rezerwatach. W wyniku tych działań ich populacja skurczyła się o ok. 90%. Na przestrzeni lat 1937/1938 w ciągu zaledwie dwóch miesięcy wojska japońskie okupujące chińską Mandżurię dokonały rzezi ok. 200 tys. jeńców i cywili.
Jak zatem widzimy, ludobójstwo to problem, z którym ludność musi się zmagać od wieków. Nic dziwnego zatem, że podjęto próbę przeciwstawienia się mu w postaci edukacji. Czy aby na pewno powzięto ku temu odpowiednie środki?
Powyżej podane statystyki wyraźnie pokazują, że w wielu przypadkach może okazać się to niewystarczające. Główną różnicą pomiędzy państwami takimi jak Holandia, a Polską, będącą krajem o silnej świadomości i wiedzy o Holokauście, jest bezpośredni kontakt z pozostałościami po tej tragedii, chociażby poprzez relacje naszych przodków. Próbą wypełnienia tej różnicy jest m.in. działalność włoskiej organizacji „Treno della Memoria” zajmującej się organizacją wyjazdów młodzieży włoskiej do Niemiec i Polski, aby zapewnić im możliwość zobaczenia na własne oczy miejsc takich jak Auschwitz czy Fabryka Schindlera.
Niestety ilość podobnych organizacji nie jest wystarczająco duża, mimo iż istnieje zdecydowanie większa potrzeba podobnej inicjatywy. Co więcej, chcąc przybliżyć światu problem tego typu tragedii, nie powinniśmy zawężać tego tematu jedynie do wspomnianego już Holokaustu. Społeczeństwo musi zrozumieć, że ludobójstwa były i będą się powtarzać, a także rozpoznawać ich nowe formy, które nadejdą z czasem. W przeciwnym wypadku nigdy nie będziemy w stanie im przeciwdziałać.
Jak podaje Artykułu II Konwencji ONZ z 1951 roku, ludobójstwo to każde działanie „dokonane celowo z zamiarem wyniszczenia narodowych, etnicznych, rasowych lub religijnych grup ludności w całości, lub częściowo”. Niestety wyobrażenie większości społeczeństwa o ludobójstwie zostało ukształtowane przez najbrutalniejsze i najpopularniejsze jego przykłady, przez co dostrzeżenie innych jego form będzie dla wielu nieosiągalne. Ze względu na coraz większy wpływ na politykę opinii publicznej, od czasu II wojny światowej państwa zaczęły coraz częściej używać dyskretnych narzędzi. Nikt nie chce stać się w oczach świata drugim Adolfem Hitlerem czy Ratko Mladiciem.
Za przykład może posłużyć sytuacja indiańskich dzieci w Kanadzie do końca XX wieku, które były odbierane rodzicom, a następnie umieszczane w szkołach katolickich i protestanckich. Celem ich pobytu tam było wykorzenienie z nich indiańskiej kultury, jednak podczas tego procesu były one maltretowane i molestowane. Ten terror trwał prawie 150 lat, a jeszcze w 2018 roku zdarzały się przypadki przymusowej sterylizacji indiańskich kobiet.
W równie ciężkiej sytuacji są obecnie Ujgurzy – jedna z mniejszości etnicznych w Chinach. Według „The Guardian” rząd chiński przymusowo poddaje osoby płci żeńskiej sterylizacji i antykoncepcji, często mimo posiadania ich mniejszej ilości, niż przewidują to „kwoty porodowe”. Za brak zgody na przerwanie ciąży mogą one zostać skierowane do obozów, w których przetrzymuje się około miliona Ujgurów, aczkolwiek wciąż nie widać żadnej reakcji ze strony świata.
Do tej pory nikt nie odpowiedział za dwie powyższe zbrodnie. Pomimo, że problem wciąż trwa, chcę wierzyć, że zmiany są możliwe. Kluczem do tego jest edukacja społeczeństwa, mającą na celu zwiększenie jego świadomości i gotowości do przeciwstawienia się tego typu procederowi. Musimy pokazać, że Holokaust nie jest odosobnionym przypadkiem tego typu tragedii poprzez prezentację przykładów bliższych współczesności, a także ukazanie wszystkie formy, jakie tylko mogą przyjąć.