Autor: Paweł Mrozek, [email protected]
Prezydent m.st. Warszawy oraz Wiceprzewodniczący Koalicji Obywatelskiej – Rafał Trzaskowski nie spotka się z Ostatnim Pokoleniem – ruchem klimatycznym, który w maju przez kilkanaście dni blokował kluczowe punkty Warszawy, domagając się realnych działań rządu w sprawie kryzysu klimatycznego i transportowego. Spotkanie, które miało odbyć się w poniedziałek 16 czerwca, zostało odwołane w ostatniej chwili. Aktywiści mówią wprost: zostaliśmy oszukani.
Dwa tygodnie blokad, jedna obietnica i… nic
Blokady ulic w Warszawie były jednymi z najgłośniejszych akcji Ostatniego Pokolenia w ostatnich miesiącach. Ruch zapowiadał, że nie wycofa się z protestów bez jasnych deklaracji ze strony władz. W szczycie kampanii prezydenckiej doszło do przełomu — Rafał Trzaskowski, ówczesny kandydat na prezydenta RP, zadeklarował gotowość do rozmów. To wystarczyło, by aktywiści zawiesili działania.


Decyzja o zawieszeniu blokad zapadła 19 maja, między I a II turą wyborów. Tego dnia Ostatnie Pokolenie ogłosiło w liście do mediów:
„Dziś od rana, świeżo po wyborach, prowadziliśmy okupację sztabu Rafała Trzaskowskiego. Po trzech godzinach usiedliśmy do negocjacji ze sztabem. Z tego miejsca chcemy powiedzieć, że osiągnęliśmy sukces – 16 czerwca w południe siadamy do stołu z Rafałem Trzaskowskim. Na spotkaniu będziemy rozmawiać o planie realizacji naszych postulatów przez rządzących oraz o wycofaniu aktów oskarżenia wobec osób pokojowo protestujących”.
„To dowód, że opór działa. Przez ostatnie dwa tygodnie ponad 150 osób wychodziło na ulice, by doprowadzić do negocjacji. W związku z tym zwycięstwem zawieszamy blokady do czasu spotkania. W razie niepowodzenia rozmów wznowimy protesty następnego dnia”.
Dziś wiadomo już, że do zapowiedzianego spotkania nie dojdzie. Dla protestujących to nie tylko zawód, ale – jak sami mówią – polityczny manewr obliczony na uspokojenie nastrojów.
Koalicja Obywatelska kłamie i oszukuje ludzi. Pewnie Trzaskowski nigdy nie planował się spotkać. Tak łatwo obiecać spotkanie, prawda? Żeby protesty zniknęły, a polityk dostał odznakę rozmawiającego z ludźmi
– komentuje Julia Keane, rzeczniczka Ostatniego Pokolenia.
Jednak rozmowa z ludźmi, którzy od ponad roku protestują o autobusy, kolej i Polskę zdatną do życia to ewidentnie za dużo. Politycy, którzy mają gdzieś głos ludzi i wycofują się rakiem z obiecanych rozmów, nie powinni rządzić krajem. G… warte jest ich wotum ‘zaufania’ od służalczych koalicjantów
– dodaje ostro Keane.
Aktywiści planowali rozmawiać z Trzaskowskim o szczegółowym planie realizacji swoich postulatów oraz o sytuacji osób, które zostały objęte postępowaniami karnymi za udział w akcjach obywatelskiego nieposłuszeństwa.


Kampania się skończyła, protest się nie opłaca?
Po przegranej w wyborach prezydenckich Trzaskowski wrócił do pełnienia obowiązków prezydenta Warszawy. Wielu obserwatorów wskazuje, że deklaracje złożone w czasie kampanii, również te wobec aktywistów — były próbą budowania wizerunku otwartego i zaangażowanego polityka.
Teraz, gdy emocje wyborcze opadły, pojawiają się pytania, czy kiedykolwiek planował zrealizować zapowiedziany dialog.
To jest sposób koalicji rządowej, żeby powiedzieć ludziom, że mają ich gdzieś. Obiecają wszystko — spotkanie, aborcję, prawa LGBT — bo niczego nie dotrzymają
– mówi Keane.


Campus Polska w kryzysie: młodzi zadają pytania
To nie jedyny temat, który ostatnio komplikuje wizerunek Rafała Trzaskowskiego w relacjach z młodym pokoleniem. Coraz więcej znaków zapytania pojawia się wokół tegorocznej edycji Campusu Polska Przyszłości — sztandarowego projektu Trzaskowskiego, promowanego jako przestrzeń do dialogu z młodymi.
Jak ujawniliśmy na łamach Głosu Pokolenia, wydarzenie nie odbędzie się w planowanym terminie, a źródła bliskie organizatorom informują, że rozważane są także zmiany formuły, a nawet całkowite odwołanie wydarzenia w 2025 roku.
Wśród środowisk młodzieżowych narasta poczucie rozczarowania. Zapowiedzi o partycypacyjnym dialogu i aktywizacji młodych nie znajdują odzwierciedlenia w działaniach. Najbliższe dni mogą być kluczowe – zarówno dla przyszłości Campusu, jak i dalszych relacji Trzaskowskiego z młodym elektoratem.
Zamiast polityków – rozmowa z mieszkańcami
Pomimo decyzji Trzaskowskiego, aktywiści nie zamierzają rezygnować ze swoich planów. W poniedziałek pojawią się w gminie Siennica – niewielkiej miejscowości oddalonej o 35 km od Warszawy – gdzie pierwotnie miało odbyć się spotkanie.
Zaprosiliśmy Trzaskowskiego do Siennicy, bo o wykluczeniu transportowym nie przystoi rozmawiać w stolicy, która ma transport publiczny na wysokim poziomie
– wyjaśnia rzeczniczka Ostatniego Pokolenia
Partia rządząca boi się wyściubiać nos z Warszawy i zająć się problemem małych miejscowości i wsi. Chowają się w Sejmie, KPRM i warszawskim ratuszu przed odpowiedzialnością. Zamówiliśmy Trzaskowskiemu obiad w Ziubiakowej Karczmie w Nowej Pogorzeli. Szkoda, żeby się zmarnował. My i tak będziemy. Jedziemy do Siennicy rozmawiać z mieszkańcami o wykluczeniu komunikacyjnym i tym, w jakiej Polsce chcieliby żyć
– dodaje.

Źródło: Screen, Kwiatki Polskie, TVP Info
Co dalej z ruchem klimatycznym?
Ostatnie Pokolenie znajduje się dziś w punkcie zwrotnym. Z jednej strony – zawiedzione obietnice i niezrealizowane spotkania z politykami. Z drugiej – rosnące oczekiwania społeczne wobec ruchów obywatelskich, które nie tylko protestują, ale też formułują konkretne postulaty i domagają się realnych odpowiedzi.
W obliczu odwołanego spotkania i milczenia ze strony władz, powrót do bardziej zdecydowanych form protestu wydaje się niemal przesądzony. Tym bardziej że aktywiści zapowiadali wcześniej, że w przypadku fiaska rozmów protesty zostaną wznowione już następnego dnia. Czy to oznacza, że w niedzielę 15 czerwca – lub w poniedziałek, 16 czerwca, w dniu planowanego spotkania – Ostatnie Pokolenie znów pojawi się na ulicach Warszawy?
Trudno dziś o jednoznaczną odpowiedź, ale kierunek wydaje się jasny. Dla ruchu, który przez wiele miesięcy konsekwentnie budował presję społeczną, a w szczycie kampanii prezydenckiej zawiesił działania w geście dobrej woli – obecna sytuacja może być impulsem do jeszcze mocniejszego powrotu. Zwłaszcza gdy głos młodego pokolenia, mimo politycznych deklaracji, znów zostaje odsunięty na margines.