Wielkimi krokami zbliżają się święta, i mimo, że jak patrzy się na witryny sklepowe to dla wielu osób trwają one już od połowy listopada, to jednak oficjalnie zaczną się one tradycyjnie 24 grudnia. Te święta będą jednak zupełnie inne w Polsce od wszystkich minionych w ciągu ostatnich lat, a to za sprawą licznych gości, jacy emigrowali do nas z Ukrainy z powodu wojny. W tym krótkim artykule chciałbym streścić świąteczne zwyczaje naszych wschodnich sąsiadów, ponieważ w tym roku mogą one również pojawić się w naszej przestrzeni świątecznej.
Pierwszym, od czego trzeba zacząć mówiąc o zwyczajach ukraińskich to to, że Ukraińcy mają dwie daty, w których obchodzą Boże Narodzenie. Pierwsza to tak samo jak my 24 grudnia. Data ta przypada dla chrześcijańskiej części społeczności ukraińskiej. Data druga to 6 grudnia, kiedy to święta narodzenia pańskiego obchodzą wyznawcy prawosławni. Różnica między obiema datami wynika z powodu różnych kalendarzy używanych przez obie te grupy. Chrześcijanie podobnie jak reszta świata stosuje kalendarz gregoriański, natomiast wyznawcy prawosławni używają kalendarza juliańskiego, który to rozpoczyna się nie 25 marca, a nie 1 stycznia stąd ta rozbieżność z datami.
Wracając jednak do tradycji.
Ukraina jest do nas zbliżona pod wieloma względami kulturowo, dlatego też różnice w zwyczajach nie są raczej drastyczne.
Pierwszym co rzuca się w oczy, jest z pewnością brak choinki. Ten pochodzący z Niemiec zwyczaj nie przyjął się tam tak dobrze jak u nas. Według tradycji, Ukraińcy zastępują ją tzw. “Diduchem”, czyli podobna do snopku zboża ozdobą, mającą symbolizować urodzaj w nadchodzącym roku.
Podobnie jak u nas, na wigilijnym stole tradycyjnie powinno pojawić się 12 potraw. Nie jest to jednak regułą, gdyż w niektórych regionach Ukrainy obecnych jest ich 9.
Jak u nas na świątecznym stole przoduje Karp, tak u naszych wschodnich sąsiadów potrawą bez, której nie może obejść się wigilijna kolacja jest “Kutia”. Jest to potrawa złożona z ziaren pszenicy, miodu, orzechów i suszonych owoców. Do innych potraw należą grzyby, pierogi z fasolą, czy tradycyjne ukraińskie gołąbki.
Wedle prastarych wierzeń w trakcie wigilii biorą udział wszyscy członkowie rodziny (nawet ci co już nas opuścili), dlatego też podczas łamania się opłatkiem (lub tradycyjnym chlebem) wspomina się zmarłych.
W nocy z 6 na 7 grudnia ukraińscy idą na “Wełyke Poweczirja” (odpowiednik naszej pasterki) do cerkwi.
Następnego dnia szczególnie powszechne w śród dzieci, jest kolędowanie. Oprócz tego odwiedza się okolicznych sąsiadów, dzieląc jedzeniem pozostałym po wigilii (całego jedzenia nie można zjeść podczas wieczerzy, by nie mieć zgodnie z przesądem pustej spiżarni przez cały rok).
Święta na Ukrainie kończą się 18 stycznia podczas święta Chrztu pańskiego. Tego dnia rodzina zjada ostatni posiłek postny, złożony z pierogów z kapustą i naleśników gryczanych, a po kolacji wspólnie pali “Diduch”, co ma być symbolem końca zimy.
Jak widać ukraińska tradycja świąt bożonardzeniowych jest zbliżona do naszej (moża poza datami). Mają oni jednak wiele własnych, pięknych tradycji od kolędowania, po potrawy kończąc. Musimy jednak pamiętać, że te święta będą dla wielu ukraińców szczególnie małowesołe. Powinniśmy ich zatem w tym szczególnym czasie wyjątkowo wspierać, zarówno duchowo, jak i finansowo.
Według fundacji “Święta bez taty” około 4.5 milion dzieci w Ukrainie będzie w te święta pozbawione dostępu do światła z powodu wojny.
Dlatego podlinkuję zbiórkę zorganizowaną przez tę samą fundację, mającą na celu ufundowanie latarek dla dzieci, mieszkających w Ukrainie. W tym szczególnym momencie w roku nie powinny siedzieć samotnie w ciemności.