Dlaczego warto popełniać drobne wpadki?
Franek, Zośka, Matylda oraz Konrad zestresowani czekają tuż przed twoim gabinetem. Dla każdego z nich przygotowałeś identyczny zestaw składający się z pięćdziesięciu pytań. Na podstawie uzyskanych odpowiedzi oraz ich wcześniejszych osiągnięć zamierzasz dokonać wyboru reprezentanta na akademickim turnieju wiedzy, najważniejszym konkursie w ciągu całego roku. Wyzbywszy się wszelkiej stronniczości, zapraszasz pierwszego kandydata.
Do gabinetu wchodzi Franek. To jeden z najlepszych studentów na roku. Dodatkowo w liceum był redaktorem naczelnym szkolnej gazetki i członkiem drużyny lekkoaletyckiej. Jego osiągnięcia przekładają się na rzeczywistą wiedzę. Udaje mu się poprawnie odpowiedzieć na ponad 90% pytań w międzyczasie spokojnie popijając kawę.
Zaraz po nim czeka Cię rozmowa z Zosią. Jej osiągnięcia są równie imponujące jak te Franka. Podobnie dobrze idzie jej odpowiadanie na pytania – uzyskuje satysfakcjonujący wynik 92% poprawnych odpowiedzi. Pod koniec rozmowy zaliczyła jednak wpadkę. Rozlała kawę na nowiutki garnitur.
Matylda nie radzi już sobie tak dobrze. Odpowiada poprawnie zaledwie na jedną trzecią pytań. Jest przeciętną studentką, a w szkole średniej jedynie ubiegała się o miejsce w drużynie lekkoatletycznej. Podobnie wygląda sytuacja ostatniego kandydata, Konrada, któremu równie źle idzie odpowiadanie na pytania, jak picie kawy. Po udzieleniu zaledwie kilku dobrych odpowiedzi, podobnie jak Zośka, wylewa na siebie kawę.
Po przeprowadzeniu wszystkich rozmów musisz podjąć decyzję. Którego kandydata wybierasz?
Siła ukrytych słabości
W latach sześćdziesiątych XX wieku amerykański psycholog, Elliot Aronson, przeprowadził na Uniwersytecie Teksańskim badanie podobne do tego przedstawionego powyżej. Badani słuchali nagranej na taśmie magnetofonowej rozmowy kwalifikacyjnej ze studentami ubiegającymi się o miejsce w reprezentacji swojego college’u na akademickim turnieju wiedzy. Wówczas był to bardzo prestiżowy konkurs. W rzeczywistości kandydaci (nasi Franek, Zośka, Matylda i Konrad) byli współpracownikami badacza prowadzącego rozmowę kwalifikacyjną. Ale tak jak powyżej odpowiadali oni na 50 trudnych pytań i podawali pewne informacje o sobie.
Którego kandydata wybrałbyś na miejscu rekrutera lub badanych? Jak nietrudno się domyśleć badani chętniej wybierali kandydata, który odpowiedział poprawnie na większą liczbę pytań niż tego, który odpowiedział na mniej. W grze pozostaje więc Franek i Zośka. A co z tytułową kawą? Co zaskakujące, okazuje się, że Franek został oceniony niżej niż dziewczyna, która zalała swój garnitur.
Od tamtej pory przeprowadzono kilka badań, które przyniosły podobne wyniki. Wniosek:
Ludzie kompetentni mogą się wydać bardziej ludzcy, kiedy zdarzy im się drobna wpadka.
Zastosowanie w praktyce
Zalanie się kawą jest rzecz jasna jedynie przykładem, który łatwo można zastąpić inną sytuacją. Zwłaszcza jeśli jest się Zosią, która właśnie kupiła nowy garnitur i teraz nie ma w czym pojechać na rzeczywisty konkurs!
Kawę można tutaj zastąpić opowiedzeniem niezbyt śmiesznego dowcipu, zrobieniem literówki w oficjalnym mailu czy fałszowaniem podczas pojedynku karaoke. Ujawnienie własnej słabości, odsłonięcie się przed innymi może pomóc i znacząco przyspieszyć proces budowania zaufania. Należy jednak pamiętać, że wszystko zależy jeszcze od okoliczności, które musisz wziąć pod uwagę, zanim rozlejesz kawę.
Drugi wniosek płynący z badania Aronsona brzmi następująco: aby czerpać korzyści z odsłonięcia własnej słabości, najpierw musimy uzyskać wiarygodność. Tylko Zosia odniosła korzyści z rozlania kawy, w przypadku Konrada zapewne pogorszyło to tylko jego sytuację.
Dodatkowo słabość, którą okazujesz, nie może podważać twoich umiejętności. Weź pod uwagę okoliczności w jakich się znajdujesz. Kiedy chcesz wziąć udział w konkursie wiedzy i zalejesz się kawą, a wycierając ją przyznasz, że zawsze byłeś trochę niezdarny, zapewne spotkasz się ze zrozumieniem i przyjaznym uśmiechem. Gorzej gdybyś ubiegał się o stanowisko chirurga i przyznał, że masz dwie lewe ręce.
Główna myśl płynąca z badania Aronsona brzmi więc następująco: nikt nie lubi ludzi idealnych. Warto okazywać drobne słabości. Dzięki temu stajemy się bardziej ludzcy i łatwiej nam zdobyć czyjeś zaufanie. Trzeba jednak uważać, żeby takim zachowaniem nie podważyć swoich kompetencji.