Zostało kilka dni. W mediach społecznościowych codziennie trwa walka o lajki, udostępnienia, większe zasięgi. Osoby kandydujące walczą o uwagę mediów, wyborców i wyborczyń, o widoczność.
Walka o Głos: Wybory w cieniu kryzysów
Osoby kandydujące zapewne wykorzystują resztki zasobów – sił, cierpliwości, resztek snu, finansów. Sztaby liczą potencjalne głosy i % w wynikach sondaży, dziennikarze czekają na wydarzenia i wypowiedzi, które staną się viralami. Wszyscy zmotywowani, zdeterminowani, w gotowości. Każdy wyciąga z rękawa cyfry: interpelacje, zapytania, głosowania, aktywność. Trwa walka na plakaty, ulotki, banery. To wszystko w cieniu kolejnej wojny, cierpienia ludności cywilnej, w słońcu najcieplejszego października. Przemoc i kryzys klimatyczny pukają do drzwi i wiadomo już, że mój świat, świat osób 25+, które po raz drugi w życiu głosują w wyborach parlamentarnych, nie będzie taki, jak był. Nie ma stabilności, pewności, bezpieczeństwa. Zamiast dostępu do informacji mam dezinformację, deep fake, przebodźcowanie informacjami, fake newsy. Zamiast bezpieczeństwa mam starą, znaną przemoc offline oraz cyberprzemoc. Zamiast praw mam walkę o stare kompromisy.
W tej totalnej, absolutnej niepewności i niestabilności, w świecie, gdzie można kupić wszystko, ale za chwilę zabraknie wody, mam przywilej. Przywilej głosowania. Wybierania, zastanawiania się na kogo oddać głos. Przywilej udziału w ratowaniu(?), a może budowaniu demokracji 2.0. Demokracji, która zauważa, że najsłabsi to grupa, o którą musimy zadbać, bo jutro to my będziemy jej częścią.
Photo: Unsplash
Twarze Wyborów
Działając w organizacji rzeczniczej, widzę zmianę w postawie osób decydenckich. Wczoraj z pogardą zamykali nam drzwi przed nosem, dzisiaj z koszykami jabłek, kiełbasą i kotletem biegają z ulotkami. Ta zmiana jest pozorna – i tak jest przeznaczona dla “swoich”, dla wyborców i wyborczyń, a nie tych, którzy chcą współrządzić i zadają trudne pytania. Ale wybory zmusiły polityków do konfrontacji na ulicach i w mediach społecznościowych, na debatach, w trakcie dyskusji, na przystankach i w różnych politykobusach.
Głos dla Najsłabszych: Wybory dla sprawiedliwości
Życie w państwie, w którym nie trwa wojna, poza wojną polsko – polską rzecz jasna, jest przywilejem. Takim samym przywilejem i obowiązkiem jest dla mnie obecność w lokalu wyborczym. Dla kogo idę? Dla wszystkich zwierząt, dla zmiany naszego podejścia nastawionego na stawianie człowieka w centrum na podejście, które zauważy, że poza nami na planecie są także inni mieszkańcy i mieszkanki. Chcę oddać swój głos, bo musimy zauważyć, że bez ochrony najsłabszych tak naprawdę działamy na naszą niekorzyść. Pomijając i śmiejąc się z cierpienia zwierząt budujemy świat pandemii, chorób, smrodu i zniszczenia. Idę na te wybory, bo wierzę, że sprawiedliwość jest ponadgatunkowa i że to sprawiedliwość stanowi klucz do przyszłości.
Razem na rzecz lepszej przyszłości
Dlatego zwracam się do Was, moi rówieśnicy, rówieśniczki. Zawiedzeni, zaniepokojeni, obojętni, bierni, aktywni, zaangażowani, przejęci. Idźcie na wybory. Nie dajmy sobie odebrać naszego przywileju i sami nie pozbawiamy się okazji na powiedzenie głośno, o co nam chodzi. Jakiego świata chcemy. Dlaczego ten stary, ten business as usual to przeszłość. Dlaczego nie uda się nas przekonać greenwashingiem i humanwashingiem. Dlaczego wierzymy, że wygra troska i współczucie, a nie wieczny populizm, dzielenie, polaryzacja.
