Co teraz? Wybory parlamentarne 2023

Czas czytania: 4 minuty Co dalej będzie się działo w polityce? Kto utworzy rząd? Jak będzie wyglądała potencjalna koalicja? Odpowiedzi na te pytania w tym artykule.
Czas czytania: 4 minuty

Emocje już nieco opadły i zdążyliśmy zapomnieć o politycznym świecie, choć przez ostatnie tygodnie i miesiące żyliśmy tegorocznymi wyborami parlamentarnymi. Śledziliśmy kampanię wyborczą, wspieraliśmy ulubionych kandydatów i ich partie, zachęcaliśmy do partycypacji w głosowaniu i sami szturmem ruszyliśmy do urn wyborczych. Przełożyło się to na rekordową frekwencję wyborczą, przekraczającą 74%. To jednak nie koniec. Chociaż znamy już rozkład mandatów w sejmie, na nowy rząd będziemy musieli poczekać, zapewne kolejne długie miesiące.

Rozkladmandatow2023
Fot. Strefa Biznesu

Co zrobi prezydent?


Jak wiemy teraz wszystko w rękach prezydenta. To on wyznaczy termin pierwszego posiedzenia sejmu (najpóźniej 14 listopada), na którym dotychczasowy rząd odda się do dymisji. Andrzej Duda wskaże również kandydata na premiera. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że będzie to dotychczasowy szef rady ministrów – Mateusz Morawiecki. Nic jednak nie wskazuje na to, żeby miał on uzyskać wotum zaufania w sejmie. Po rozkładzie mandatów widać jednak, że Prawo i Sprawiedliwość nie ma większości parlamentarnej, a trudno będzie o potencjalnych koalicjantów.

Dlatego przyszłego premiera poznamy zapewne dopiero na drugim kroku procedury powoływania rządu, gdy wskaże go sejm. Kandydat parlamentarzystów również będzie musiał uzyskać większość głosów poparcia. Warto podkreślić, że w obu powyższych przypadkach mówimy o większości bezwzględnej, w której to ilość głosów „za” musi być większa od tych pozostałych (przeciwnych i wstrzymujących się).

Jeżeli i to nic nie da, wrócimy do prezydenta. On ponownie wyznaczy kandydata na premiera. Ten w ciągu dwóch tygodni będzie miał za zadanie, utworzyć rząd, który zostanie poddany głosowaniu sejmu. Jaka jest więc tym razem różnica w porównaniu do pierwszego rozwiązania? Otóż rada ministrów musi zostać poparta zwykłą większością (głosów „za”, więcej niż „przeciw”).

Jeśli mimo to i on nie będzie w stanie utworzyć rządu, czekają nas przyśpieszone wybory i skrócenie kadencji sejmu. Z pewnością źle wpłynęłoby to na frekwencję i zniechęciłoby do powtarzania tego zwyczaju tych, którzy w tym roku pierwszy raz ruszyli na urn. W końcu – skoro na nic się to zdało, lepiej zostać w domu.

W związku z tym przed politykami priorytetowe zadanie, aby do tego nie dopuścić. Kto może temu zapobiec? No cóż, skoro nie dotychczasowy obóz rządzący, to może uda się to ich politycznym przeciwnikom?

Czy opozycja da radę stworzyć rząd?


Podczas kampanii wyborczej Koalicja Obywatelska, Polska 2050 i Lewica wspólnie przeciwstawiały się dotychczasowej partii rządzącej. Chodź dochodziło między nimi do pewnych nieporozumień, finalnie okazali się być skuteczni. Ich działania przełożyły się na sejmową większość. Jak napisał jednak Patryk Słowik w artykule dla Wirtualnej Polski : „Na sprzeciwie wobec rządów Prawa i Sprawiedliwości można było robić kampanię wyborczą, ale ciężko będzie robić sensowną politykę”.

Jeżeli przyjrzymy się bliżej przyszłym posłom i posłankom potencjalnej koalicji dostrzeżemy pomiędzy nimi spore różnice programowe. Weźmy chociażby kwestię ochrony praw zwierząt. Zderzą się tutaj poglądy partii Zielonych i Agrounii. A to przecież członkowie tej samej koalicji. Poza nią jest jeszcze gorzej. Ryszard Petru i Adrian Zandberg kłócący się o podatki. Progresja czy podatki liniowe? Trzecia droga deklarująca „zakończenie rozdawnictwa”, a obok Lewica ze zwiększeniem świadczeń socjalnych. Plan na odbudowę polskiego rolnictwa Michała Kołodziejczyka czy PSL? Jednym z najbardziej zapalnych tematów w polskim społeczeństwie, jakim jest dopuszczenie aborcji do 12 tygodnia ciąży, również pozostaje nierozstrzygnięty. Z jednej strony głosy aprobaty, z drugiej zaś wymijające odpowiedzi i chęć oddania głosu obywatelom.

Czy dotychczasowe koalicje pozostaną w bliskich relacjach? Wszystko wskazuje na to, że chociażby PSL i Polska 2050 będą funkcjonować jako dwa oddzielne byty, a nie koalicjanci.

Im dalej w las, tym więcej sprzeczności i konfliktów. Nie łatwo będzie uchwalić niektóre ustawy, które w swoich programach obiecały wyborcom poszczególne partie. Jednak nie koniecznie musi to oznaczać coś złego.

Co z demokracją?


Przez ostatnie lata wyniki głosowania w sejmie były dla wszystkich oczywiste. Prawo i Sprawiedliwość bez problemu uchwalało wszystkie ustawy i wdrażało w życie pomysły, które powstały wewnątrz klubu. Rzadko kiedy byli zmuszeni do pójścia drogą kompromisu czy negocjacji. W potencjalnym nowym rządzie, nim zostanie podjęta jakaś decyzja, długo będzie trzeba o nią zabiegać. Prawo i Sprawiedliwość, nie mając nawet większości parlamentarnej, może być ważnym koalicjantem przy niektórych ustawach. A przecież taką właśnie rolę pełni władza ustawodawcza.

To w końcu co teraz?


Odpowiedź pozostaje niezmienna: czekanie… a potem pewnie znowu czekanie. Najważniejsze rozmowy będą się teraz rozgrywać za zamkniętymi drzwiami. My poznamy dopiero ich rezultaty, za wiele tygodni lub miesięcy.

Pusty sejm

Wówczas przed nowym rządem stanie pierwsze, niełatwe zadanie: uchwalenie budżetu. W którym punkcie spotkają się poglądy i obietnice wyborcze przyszłych koalicjantów? Nim się o tym przekonamy, czeka nas powrót do codzienności i chwila oddechu od polityki.

Źródła:

Pusty sejm
Magdalena Lis
Magdalena Lis

Uczennica warszawskiego liceum. W wolnym czasie uwielbia czytać literaturę piękną, oglądać thrillery psychologiczne i pisać wszelakie twórcze teksty: wiersze, opowiadana czy artykuły.

Artykuły: 8