Zestawiono ich przy tworzeniu „Miodowych Lat” i tak już do dziś grają razem. Teraz, z okazji 60 urodzin Żaka i 65 urodzin Barcisia, wspólnie postanowili stworzyć swój jubileuszowy spektakl. Chcą w nim pokazać proces starzenia się w aktorskim życiu. Czy aktor musi grać, aby żyć?
Okazja bez precedensu
Powód powstania tego spektaklu jest z pewnością wyjątkowy. Jest on swego rodzaju benefisem aktorów Cezarego Żaka i Artura Barcisia. Pierwszy z nich obchodzi 60. urodziny i 25 lat na scenie, a drugi 65. urodziny i 30 lat na scenie. Grają razem na scenie prawie 20 lat, dlatego jubileusz ten również świętują razem.
Fabuła doskonała
Kiedy czyta się fabułę tego spektaklu, można mieć wrażenie, że jest on idealnie skrojony właśnie pod tych dwóch aktorów. Sztuka opowiada o duecie, który bawił pokolenia młodych Amerykanów. Teraz każdy z nich jest na emeryturze i nagle dostają propozycję powrotu na scenę, tylko czy z emerytury da się powrócić na scenę?
Żak, czyli Willy Clark
Grana przez Cezarego Żaka postać jest bardzo niejednoznaczna. Aktor dzięki swojemu kunsztowi, stworzył postać bardzo realistyczną. Kiedy się go ogląda z widowni, można mieć mieszane uczucia, ponieważ jednocześnie smuci widza i bawi go. Aktor, który udał się na emeryturę i ograniczył swoje życie do oglądania seriali, smuci. Smuci również to, że nie może już wrócić na scenę. Bawi jego wybuchowość w relacji najpierw do bratanka, a potem do dawnego przyjaciela, z którym przez lata dzielił scenę.
Barciś, czyli Al Lewis
Barciś również ukazał swój kunszt. Stworzył postać, która wyważa wybuchową postać Żaka. Jest to osobowość trochę wycofana, dużo bardziej stateczna, a jednocześnie bardzo mocno charakterystyczna, mająca w sobie coś bardzo wyróżniającego. Osiada on u córki na wsi i kiedy pojawia się możliwość powrotu na scenę, próbuje na nowo budować relację ze swoim dawnym partnerem scenicznym.
„Aktorska emerytura”?
Sztuka podejmuje bardzo poważny temat. Zadaje pytanie, czy istnieje coś takiego jak „aktorska emerytura”? Czy nie jest może czasem tak, że aktor, aby rzeczywiście żyć, a nie tylko wegetować, musi grać? Wydaje się, że granie na scenie jest sensem aktorskiego życia. Kiedy odbierze się aktorowi tę jego sceniczną „drugą połowę”, jego życie szybko traci jakiekolwiek nadzieje na przyszłość. Kiedy się patrzy na kłótnie tej pary, można mieć wrażenie, że „nienawidzę Cię”, to tak naprawdę „nie mogę bez Ciebie żyć”. Jest to zdecydowanie słodko-gorzka komedia.
Duet Pokolenia
Kiedy już się pisze o tym spektaklu, nie sposób nie wspomnieć o duecie głównych aktorów, którzy bawią moje pokolenie praktycznie od początku. Osobiście pamiętam, jak od dziecka oglądałem „Miodowe Lata”. Kiedy je zamknięto, pojawił się smutek. Ale wtedy z nadzieją przyszło „Ranczo”.
Nie, nie są oni naczelnymi komikami kraju. Są dla polskich widzów czymś więcej. Są raczej ich sumieniem, które pokazuje, jak kuriozalne są często ich własne zachowania.
Jak dobrze, że dalej grają! Jestem przekonany, że moje pokolenie nie potrafi sobie wyobrazić świata, w którym brakuje Żaka albo Barcisia.